Flip i Flap
Tyle narzekaliśmy na spadek poziomu polskich kabaretów. Tymczasem, życie samo przerosło kabaret. Gdyby w Hollywood chcieli kręcić remake Flipa i Flapa, to u nas scenariusz mają gotowy.
"Flip i Flap robią pucz" - taki roboczy tytuł dla ułatwienia można podsunąć amerykańskim filmowcom. A byłoby co kręcić: wielotygodniową blokadę sejmowej mównicy, rzucanie się na ulicę i udawanie nieprzytomnego, świece dymne, konferencje prasowe, na których "bohaterowie" zarzekają się, że nie odpuszczą - i z drugiej strony miliony Polaków oglądające to na ekranach z niedowierzaniem, że to dzieje się naprawdę. Ale przecież takie jest prawo komedii, że zaskakuje i bawi. Flip i Flap bawi nie tylko swym niezgulstwem, ale jeszcze komicznie rywalizując między sobą, podkładając sobie nogi, spychając z drabiny. Bo miedzy nimi nie ma nawet zgody, co do tego, który z nich ma być Flipem, a który Flapem. Oczywiście, obaj są gotowi do "naprawy" kraju po wszystkich "szkodach wyrządzonych przez PiS". W ramach tej naprawy zrobią to, co potrafią najlepiej. Czyli Flip wystawi tłuste faktury na firmę żony, a Flap w patriotycznym uniesieniu poleci na Maderę. Muzykę do filmu skomponuje posłanka Mucha, co szkody mu nie przyniesie, bo to na szczęście film niemy. A scena finałowa filmu? To miny Flipa i Flapa, gdy stoją osmoleni, poczochrani, poszarpani na tle własnych ruin, czytając ostatnie sondażowe wyniki, z których jasno wychodzi, że po całym tym "puczu" ich notowania poleciały na łeb na szyję.
Niektórzy z Państwa być może zarzucą mi, że śmieję się w sytuacji niestosownej. Rozumiem to. Społeczeństwo mamy podzielone - nie wiadomo, czy śmiać się, czy płakać. Przyznam, że oglądając Flipa i Flapa w niektórych scenach również bywa mi żal jednego czy drugiego. Ale to przecież ich dziełem jest złamanie powagi w przestrzeni parlamentarnej. Za to po ostatnich wydarzeniach nikt już nie może zarzucić opozycji braku programu. Otóż program ona ma. Inna rzecz, że kabaretowy.
Oglądam "Ucho prezesa", nowy program "Kabaretu Moralnego Niepokoju". Nawet on wypada jakoś blado wobec rzeczywistości. Aby rywalizować z opozycyjnym Flipem i Flapem, Robert Górski musi się jeszcze mocno postarać.
WALDEMAR KRASKA
20 stycznia 2017 roku